Od czasu letniego przesilenia północna półkula naszej planety odchyla się coraz bardziej od Słońca, w najcieplejszych miesiącach dni stają się coraz krótsze, aż wreszcie pod koniec września następuje równonoc. Ta szczególna data wyznacza początek ciemnej i chłodnej połowy roku.
Czas obfitości
W strefie klimatu umiarkowanego, gdzie czas możemy podzielić na cztery wyraźnie odróżniające się od siebie pory roku (a przynajmniej mogliśmy, zanim zmiany klimatu stały się ostentacyjnie widoczne), jesień jest czasem, kiedy większość gatunków roślin wydaje owoce. Co prawda hojność świata roślin i grzybów nie zna przedziałów czasowych, ponieważ wiele gatunków czerpie znaczne i różnorodne korzyści z bycia zjadanymi przez zwierzęta, zaczynając od możliwości roznoszenia ich nasion na nawet bardzo znaczne odległości, przez stymulację rozrostu, aż po stałe dostawy nawozu, w postaci odchodów oraz doczesnych szczątków zmarłych stworzeń; przez okrągły rok można zbierać różnego rodzaju jadalne rośliny i grzyby, o ile wie się, gdzie i jak szukać. Ale nie zmienia to faktu, że przesadna aż, wybujała obfitość jesieni pozwala wielu gatunkom zwierząt, w tym ludziom, przygotować się na nadchodzącą zimę.
Wiewiórki i inne gryzonie, niektóre z pozostających w Europie ptaków, a także część zwierząt wszystkożernych i owadożernych gromadzi różnego rodzaju zimowe zapasy. Niedźwiedzie, które większość chłodnych miesięcy przesypiają, jesień spędzają na intensywnym ucztowaniu, zjadając wszystko, co wpadnie im w łapy - ryby, gryzonie, większe ssaki, ptaki, bezkręgowce, ale także, i wcale nie stanowi to tylko dodatków w ich diecie, jagody i inne owoce, grzyby, nasiona, nawet zielone części roślin - przechowując niezbędne składniki odżywcze we własnym ciele, przede wszystkim w warstwie podskórnego tłuszczu. Krety mają w swoich podziemnych mieszkaniach spiżarnie pełne dżdżownic, ptaki i wiewiórki zbierają żołędzie, orzechy, różne rodzaje nasion, które ukrywają w dziuplach i innych schowkach. Nasi przodkowie nie tylko przechowywali odporne na upływ czasu produkty w wykopanych w ziemi komorach, ale też opracowali szereg metod pozwalających na spożywanie przez całą zimę łatwiej psujących się plonów.
Zioła oraz orzechy wystarczy wysuszyć i przechowywać z dala od wilgoci, kiszenie nie dość, że zabezpiecza przed popsuciem się wiele różnych rodzajów warzyw - temu procesowi można poddać ich o wiele więcej, niż najpopularniejsze ogórki i kapustę - to dostarcza organizmowi bakterii działających korzystnie na układ pokarmowy, a tym samym na całe ciało. Ze słodkich owoców powstają soki, syropy, konfitury, nalewki i wiele innych rodzajów przetworów, choć najlepiej wybrać takie, które nie wymagają znacznego dodatku cukru, na przykład powidła. Część warzyw i owoców można suszyć, podobnie jak grzyby, dające się zresztą przetwarzać i przyrządzać również na wiele innych sposobów. Niektóre plony nie tylko można, ale nawet należy zbierać dopiero zimą, kiedy po przemrożeniu rozkładają się w nich substancje sprawiające, że “świeże” owoce, na przykład bzu czarnego lub jarzębiny, były dla nas niejadalne - innym gatunkom, części jabłek czy śliwek, przemrożenie dodaje słodyczy, a modny od jakiegoś czasu, w rzeczywistości od stuleci już uprawiany jarmuż bardzo dobrze trzyma się pod śniegiem i może być zbierany z pól aż do wiosny.
Czas przygotowań
Jesień jest w pewnym sensie czasem liminalnym, przejściowym między dwoma najbardziej różniącymi się od siebie porami roku. O ile warunki wiosną i jesienią są do siebie pod wieloma względami podobne, i obie te pory mieszają się zarówno z czasem najzimniejszym, jak i najcieplejszym, o tyle zima i lato stanowią swoje przeciwieństwa. Ponieważ zimę charakteryzuje nie tylko mniejsza dostępność łatwego do znalezienia i zebrania pożywienia, niż w pozostałych porach roku, ale także warunki wymagające większego wydatkowania energii, oczekuje ona od nas wcześniejszych przygotowań, i to nie wyłącznie organizmu i spiżarni; szczególnie skoro obecnie pożywienie zazwyczaj kupujemy, zamiast je zbierać czy hodować. Kiedy korony drzew żółcą się i czerwienią, ptaki wędrowne odlatują do ciepłych krajów, a powietrze robi się coraz chłodniejsze, warto przygotować się także emocjonalnie i mentalnie, zadać sobie pytania o stan swoich wewnętrznych pól i zapasów. Zastanowić się nad wszystkim, co się zebrało i co jeszcze zebrać można, oraz uporządkować pewne sprawy zanim zanurzymy się znów w naturalnym czasie odpoczynku, czasie, w którym powinniśmy móc cieszyć się plonami naszych działań - nieistotne, jak skromnymi lub widowiskowymi. Nasze zbiory nie są po to aby imponować innym lub spełniać dowolne społeczne kryteria, ale po to, aby posilić, odżywić nasze głowy i serca podczas zimowych, długich nocy.
Czas równowagi
Kiedy dzień zrównuje się z nocą, a rośliny wciąż uginają się pod ciężarem owoców i nasion, warto zastanowić się także nad kwestią równowagi w naszych relacjach, w tym relacji z pożywieniem. Równonoc jesienna może być doskonałą okazją, aby usiąść na chwilę i zastanowić się (albo nawet zapisać, wielu osobom spisywanie bardzo pomaga w porządkowaniu myśli) na przykład nad tym, jak przebiegają nasze relacje interpersonalne. Czy dbamy o nie tak, jakbyśmy chcieli? Czy okazujemy swoją miłość bliskim, rodzinie i przyjaciołom? Staramy się rozwiązywać problemy i nawigować konflikty tak, by ranić żadnej z zainteresowanych stron? Czy wybieramy towarzystwo osób, z którymi łączą nas głębokie więzi, albo czynnie takie właśnie więzi budujemy z tymi, na których nam zależy? Podejmujemy ryzyko, nieodłącznie związane z okazywaniem swojej wrażliwości i otwartości wobec innych? Albo pomyślmy o tym, jak traktujemy własne ciało. Czy zapewniamy mu optymalne warunki? Czy dbamy o jego szczególne potrzeby, zapewniamy mu i odpoczynek, i wysiłek? Czy pozostajemy z nim w dobrym, zmysłowym kontakcie? Czy w wypadku choroby staramy się wpłynąć na jej przyczynę, czy tylko zduszamy objawy? Czy odżywiamy je w sposób dobry, zarówno dla niego, jak i otaczającego nas środowiska?… Wiadomo już od dawna, że zrównoważona dieta jest kluczowa dla naszego zdrowia i samopoczucia, ale nie jest to jedyny aspekt naszych nawyków żywieniowych, nad którym należałoby się zastanowić.
Choć produkcja, przetwarzanie i sprzedaż żywności w przemysłowej formie wiążą się z marnowaniem dość przerażających ilości jedzenia, za największe straty w Polsce odpowiadają gospodarstwa domowe. A jakie produkty są najczęściej wyrzucane? Chleb, owoce i warzywa - produkty cieszące się niegdyś szczególnymi względami naszych przodków i stanowiące podstawę ich diety. Kwestia jest oczywiście złożona, szczególnie w przypadku chleba, ponieważ większość łatwo dostępnych produktów o tej nazwie, nie tylko pieczywo w supermarketach, też to pochodzące z większości piekarni, zawiera tak wiele niepotrzebnych (cukier), nieoczekiwanych (mączka rybna albo z owadów dopuszczonych do wykorzystywania w wyrobach piekarniczych) i sztucznych dodatków (konserwanty, spulchniacze i tak dalej), że stają się bardziej ciężkostrawne niż pożywne i u wielu osób powodują problemy z trawieniem; takie pieczywo szybko robi się niesmaczne i zostaje wyrzucone. Jednak w znacznej mierze problem stanowi to, że robimy nieprzemyślane zakupy, co w szerszym kontekście wynika z kolektywnego zerwania naszej więzi z naturą; nie wkładamy już wysiłku w doglądanie pól i sadów, nie czujemy ekscytacji zbierania dzikich pokarmów - większość osób nawet by nie wiedziała, co zbierać, żeby się nie zatruć - nie widzimy, skąd nasze jedzenie się bierze, a nic praktycznie we współczesnej kulturze nam nie przypomina, że, oraz komu, powinniśmy być za te posiłki wdzięczni. Że to całe bogactwo, które zapewnia nam przeżycie i rozwój na najbardziej podstawowym poziomie, pochodzi od ziemi i słońca, od Natury; że jest ono możliwe tylko w zdrowym, obfitym i bujnym ekosystemie i zależy zarówno od ludzkich zabiegów i starań, jak i rozległej sieci międzygatunkowych powiązań.