Jak często, kiedy osoba stojąca na pozycji autorytetu przedstawia ci dane zagadnienie, postanawiasz zakwestionować jej słowa? Jak często robi to dziecko w stosunku do rodziców, nauczycieli i społeczeństwa, i czy w ogóle może to zrobić, skoro jest jeszcze całkowicie otwarte i obdarza niemal bezwarunkowym zaufaniem świat dorosłych?
Konstrukcja racjonalnej nauki jako z natury obiektywnej
Termin “obiektywizm” oraz sposoby jego wykorzystania oddaliły się znacznie od pierwotnej idei filozoficznej, głoszącej, że obiekt obserwacji istnieje niezależnie od obserwatora, pozostaje od niego niezależny, innymi słowy - że rzeczywistość istnieje poza naszymi głowami. Jakkolwiek prawdziwe nie byłoby to stwierdzenie, zdecydowanie nie usprawiedliwia pójścia o krok dalej, jakim jest uznanie, że “nasz światopogląd jest obiektywny; nasze metody {racjonalne} gwarantują obiektywne poznanie rzeczywistości, z którego wynikami nie można dyskutować”. Dlaczego nie jest to uzasadnione podejście? Ponieważ “obiektywizm naukowy” jest niemożliwy do osiągnięcia dla człowieka. A jednak właśnie wiara w obiektywną prawdziwość zachodniej nauki stanowi jeden z fundamentów naszego systemu społecznego.
W potocznym użyciu pojęcie obiektywizmu jak najbardziej się sprawdza. To znaczy, warto uważać, aby go nie nadużywać, szczególnie wobec rozmówcy, który zdaje sobie sprawę, że z prawdziwie obiektywnego punktu widzenia większość ludzkich problemów i działań nie ma specjalnego znaczenia wobec ogromu kosmosu, ale bywa przydatny, kiedy chcemy zaznaczyć, że staramy się nie kierować własnymi odczuciami, preferencjami czy chęcią odniesienia korzyści. Większość osób potrafi odsunąć na bok uprzedzenia, przynajmniej te, których jest świadoma, akurat na tyle czasu, ile potrzeba do uformowania wyważonego, przemyślanego stanowiska (czy takie stanowisko jest rzeczywiście “obiektywne”, czy może sprawiedliwe, uczciwe i biorące pod uwagę wszystkie okoliczności - to jeszcze inna kwestia).
Bardzo często możemy się jednak spotkać z tym, że rozmówca nazywa obiektywnymi twierdzenia, które:
nie biorą pod uwagę uczuć zainteresowanych stron oraz szczególnych, wpływających na rozpatrywane zagadnienie okoliczności,
odwołują się nie do bezpośrednich, przemyślanych argumentów, ale do opinii autorytetu, norm społecznych czy też innych “powszechnie przyjętych” źródeł wiedzy, których bezstronności jedynie pozornie nie trzeba udowadniać.
W efekcie stanowiska “obiektywne” w rzeczywistości przekazują subiektywne, ugruntowane kulturowo prawdy, zwykle dalekie od zrównoważonych, ponieważ nasza kultura nie jest zrównoważona - faworyzuje to, co patriarchalne, linearne, materialne, chrześcijańskie czy jeszcze inaczej odwołujące się do wartości imperialistycznych.
Cały proces rozwoju zachodniej nauki, poczynając od jej grecko-rzymskich korzeni, poprzez scholastyczne nauczanie średniowiecznego kościoła, renesans i oświecenie, aż do współczesności, jest oparty na założeniu, że zarówno jej podstawy, jak i wyniki, dopóki nie udowodni się inaczej, są obiektywnie prawdziwe, uniwersalne, wolne od wierzeń, mitów, osobistych przekonań, manipulacji ideologicznej; wolne od czynnika ludzkiego. Tymczasem “naukowy obiektywizm” pozostaje ideą, czymś, do czego można dążyć, ale prawdopodobnie jest niemożliwe do osiągnięcia. Nasza “wiedza naukowa” nie tylko jest w wielu aspektach równoważna wobec wiedzy zgromadzonej innymi metodami, ale również bardzo często wcale nie spełnia własnych kryteriów racjonalności i obiektywizmu, a jedynie utrzymuje, że tak jest. I nie dajmy się zwieść, nie chodzi tylko o to, jak światopogląd badacza wpływa na wyniki badań na poziomie podświadomym, w wielu przypadkach imperialistyczna nauka w sposób jak najbardziej celowy pracuje na rzecz imperium.
Jeżeli twoim celem jest podbijanie kolejnych ziem i zdobywanie ludzi, którzy będą skłonni dla ciebie pracować, potrzebujesz ideologii, która skłoni ich do posłuszeństwa. Początkowo europejskie imperium wykorzystywało religię, z czasem nauka okazała się bardziej efektywna, właśnie dzięki łatwości przedstawienia jej jako obiektywnej, prawdziwej w oderwaniu od osobistych preferencji, cech, wierzeń i przekonań.
Nauka/magia/religia
Prawdziwa duchowość sięga głębiej niż religia, mądrość głębiej niż nauka i magia niż przesądy.
Badając kultury, umysły i dusze ludzkie odkrywamy, że nauka, religia i magia na różne sposoby służą wspólnym celom, przeplatają się i często uzupełniają wzajemnie. Niezrównoważone systemy społeczne cechuje między innymi to, że któraś z nich dominuje nad innymi, najczęściej w swoim zinstytucjonalizowanym wydaniu, samodzielnie kształtując wyobrażenia o świecie osób pozostających pod jej wpływem. Po latach przebywania w instytucjach szkolnictwa wyższego i niższego, trudno oprzeć się wrażeniu, że zostało się poddanym nie nauczaniu, a indoktrynacji, a jeszcze trudniej jest oddzielić jedno od drugiego, przesiać różnorodne informacje i opinie na temat świata wpajane od tak młodego wieku przez sito krytycznego myślenia, intuicji i własnego doświadczenia.
Konstrukt “naukowego obiektywizmu”, uwalniający zachodnią naukę od wpływów ludzkich, sprawia, że wierzymy w naukę tak samo jak niektórzy wierzą w religię. Jeszcze kilkaset lat temu uznawane za uniwersalnie prawdziwe przez naszych przodków były biblia chrześcijańska i narosła wokół niej teologia katolicka - choć dzisiaj niewiele osób, również spośród wierzących i praktykujących chrześcijaństwo, będzie utrzymywać, że źródła te należy czytać dosłownie albo że nie były nadpisywane i zmieniane po to, aby służyć interesom politycznym, ekonomicznym i społecznym Kościoła. Nauka oferuje nam kosmologię, odpowiedzi na pytania dotyczące działania świata, wprowadza porządek i sens, opierając się na obserwacjach świata materialnego, pomiarach tych wartości, które potrafimy zmierzyć oraz rozumowaniu, logicznym wnioskowaniu w oparciu o zdobyte informacje; religia spełnia te same zadania, posługując się inną podstawą dowodzącą jej prawdziwości, ostatecznym objawieniem się bóstwa, oraz inną metodologią, w istocie swojej również opartej na ludzkim rozumowaniu, magia natomiast często odpowiada za połączenie obu sfer, duchowej i materialnej, w formie codziennych i odświętnych praktyk i rytuałów. Wszystkie trzy porządkują naszą wiedzę i wyobrażenia o świecie, odpowiadając na różnorodne potrzeby jednostki oraz całych społeczności - żadna z nich nie jest obiektywnie prawdziwa, choć pozwalają nam obiektywnych prawd poszukiwać.
Pomimo ich naturalnego uzupełniania się, w naszej historii nauka i religia tak skutecznie występowały przeciwko magii, aż stała się czymś bardzo oderwanym od codzienności i niezrozumiałym. Można również natknąć się na twierdzenie, że naukowego światopoglądu nie da się połączyć z religią. Jest to rzeczywiście trudne, jeśli myślimy o chrześcijańskich dogmatach sprzed kilku wieków albo dosłownym traktowaniu mitów zawartych w biblii chrześcijańskiej czy innym świętym tekście, jednak kiedy w grę wchodzi poszukiwanie porządku i wzorców w świecie, odkrywanie niezwykłości i cudów w tym, z czym stykamy się codziennie, a nawet o doświadczanie bliskości sfery sakralnej, duchowej, współcześnie najbardziej dostępnymi dla przeciętnej osoby i skutecznymi narzędziami są fizyka, biologia, matematyka i chemia.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że zachodnia kultura została zdominowana przez zinstytucjonalizowaną naukę, naukę materialną i redukcjonistyczną, która wywiera silny wpływ na nasze działanie i sposób myślenia o świecie, ograniczając go i zamykając na to, co nie mieści się w jej ramach. Podobnie jak jednostka dla osiągnięcia dojrzałości i kolejnych stopni rozwoju musi przekroczyć swoje racjonalne, zbudowane przez umysł ego, tak społeczność oparta jedynie na racjonalizmie i pragmatyzmie musi otworzyć się na to, co irracjonalne, aby ewoluować - na emocje, intuicję, duchowość. Na nieznane i mistyczne.