Choć poziom ludzkiej wiedzy może wydawać się coraz wyższy, w rzeczywistości nasze możliwości poznawcze są na stałym poziomie od tysięcy lat, różnią się natomiast metody badawcze, które uznajemy za najbardziej miarodajne, różni się interpretacja wiedzy osadzonej w świecie zewnętrznym i wewnętrznym, i różni się kosmologia, sposób opisania świata. Wszystko, co możemy odkryć, znajduje się w przyrodzie i w naszych własnych umysłach - nie jesteśmy w stanie posiąść wiedzy wykraczającej poza nas samych.
Kwestia szerszego kontekstu
Nie da się w sposób rzetelny rozpatrywać zjawisk dotyczących ludzi bez sięgnięcia do kontekstu kulturowego i socjopolitycznego otaczającego przedmiot naszych badań. Nie da się wyciągnąć uniwersalnych, naukowych wniosków bez porównania z grupą badawczą - niepodlegającą istotnym dla badania czynnikom. Tworzymy złożone systemy społeczne, jako gatunek jesteśmy bardzo liczni i zamieszkujemy olbrzymie tereny, więc naturalne jest znaczne zróżnicowanie poszczególnych populacji, a także zmiany w trybie życia następujące na przestrzeni wieków, więc teoretycznie bez trudu można odnaleźć grupy ludzi pozwalające na dokonanie odpowiednich porównań; mimo to zachodni naukowcy w przeszłości, oraz nadal, robią to bardzo rzadko. Perspektywy osób pochodzących z innych kręgów kulturowych, ich tradycyjny styl życia, medycyna, filozofia, wszystkie pozostałe elementy codzienności są wielokrotnie traktowane nie jako kolejne źródło wiedzy albo chociaż punkt odniesienia, ale jako nieistotne, marginalne, egzotyczne i nieprzystające do “współczesności”.
Choć psychologia jest jedną z dziedzin nauki, która może zaoferować nam najpewniejsze rezultaty - ponieważ psychika ludzka jest o wiele bliższym przedmiotem badań dla ludzkich naukowców niż dno oceanu, odległe planety czy psychika, dajmy na to, ośmiornic - w czasie jej stosunkowo krótkiej historii o obiektywizmie praktycznie w ogóle nie powinno być mowy. O ile większość osób zdaje sobie sprawę, że aby wynik dowolnego badania czy doświadczenia był jak najbardziej miarodajny, należy przeprowadzić wiele prób i mieć dostatecznie dużą i zróżnicowaną grupę badanych, o tyle w przypadku badań psychologicznych często zapomina się o wzięciu pod uwagę szerszego kontekstu kulturowego i społecznego. Jest to szczególnie zauważalne, jeżeli osoba prowadząca badanie próbuje uchwycić uniwersalne zasady czy mechanizmy ludzkiej psychiki, a mimo to decyduje się opisywać je wyrwane z kontekstu, jakim jest kultura otaczająca jednostkę. Psychologowie, socjologowie i antropologowie, zamiast ściśle specjalizować się w odrębnych dziedzinach, mogą wiele odkryć, łącząc swoje obserwacje i wnioski.
A jednak nasza nauka i technologia postępują w ten sposób od setek lat, nie tylko w dziedzinach badających ludzkie zachowanie, ale z praktycznie każdym przedmiotem badań, próbując konstruować wiedzę o nim w całkowitej lub niemal całkowitej izolacji od środowiska oraz złożonej sieci relacji i powiązań. Czemu to służy, skoro niezbyt rzetelnie zwiększa nasz poziom wiedzy o świecie? Zawłaszczona przez imperialne interesy nauka wiąże się nie tyle z bezinteresowną chęcią poprawy warunków ludzkiego życia czy dążeniem do odkryć rozumianych jako wartość sama w sobie, ale przede wszystkim z chęcią zysku. W ten sposób rozwijało się europejskie rolnictwo, dążące do maksymalizacji plonów, żeby chłopi byli w stanie wykarmić szlachtę, duchowieństwo i żołnierzy; pragnienie zysku znajdowało się u podstaw rewolucji przemysłowej i industrializacji; i to samo dążenie jest siłą napędową współcześnie najprężniej rozwijających się przemysłów - choćby transportowego, chemicznego, farmaceutycznego, mięsnego, energetycznego - oraz stojącej za nimi nauki.
Jeszcze jednym problemem, którego przykłady w historii zachodniej nauki są bardzo liczne, a który rzuca zupełnie inne światło na wyniki dowolnych badań naukowych, jest przekonanie naukowców, że skoro postępują zgodnie z przyjętymi zasadami, opanowali metodologię i mają dobrą znajomość własnej dziedziny, to ich wnioski, tezy czy ewentualne proponowane rozwiązania będą zgodne ze stanem faktycznym. Niestety, wielokrotnie tak się nie dzieje - aby dowiedzieć się, dlaczego, wracamy do pojęcia naukowego obiektywizmu. Nawet najlepsza metoda nie jest w stanie go zagwarantować, jeśli osoba interpretująca zebrane informacje szuka jedynie potwierdzenia tego, co już założyła na dany temat. A czy chcemy tego, czy nie, pewne założenia, przekonania, nadzieje mamy głęboko zakodowane, wyuczone i wpływające na nasz osąd, szczególnie wtedy, kiedy nie zdajemy sobie sprawy z ich wpływu; bardzo rzadko wyrabiamy sobie opinię, zanim poznamy fakty, i naukowcy nie stanowią wcale wyjątku.
Freudowskie pomyłki nauki
Wspaniałe przykłady tego, jak na racjonalny, naukowy osąd wpływają środowisko w którym żyjemy oraz nasze już utrwalone przekonania o świecie możemy znaleźć w teoriach ojca założyciela psychoterapii, Zygmunta Freuda. Freud, wnioskując ze stanu i słów swoich pacjentek, doszedł do wniosku, że żeńską część ludzkiej populacji, osoby posiadające waginy, trapi zazdrość o penisa. Czego austriacki psychoterapeuta nie wziął pod uwagę? Że w XIX-wiecznej Europie kobiety miały do wyboru jedynie kilka bardzo ciasnych, ograniczających ról społecznych, praktycznie nie miały dostępu do edukacji, polityki i zarządzania majątkiem, często były pozbawione prawa głosu w sprawach dotyczących ich rodziny, własnego życia, a nawet własnego ciała. Kiedy widziały swoich, niejednokrotnie głupszych, nieodpowiedzialnych i nieobrotnych, ale przede wszystkim zasadniczo takich samych jak one, braci, kuzynów, ojców, wujów i mężów podejmujących wszystkie decyzje, również te dotyczące bezpośrednio rzeczonych kobiet, nie bardzo mogły zareagować inaczej niż poprzez poczucie niezrozumienia, niechęci i zazdrości, nie o genitalia co prawda, ale o prawa, przywileje i role społeczne. Gdyby Freud miał szanse zbadać kobiety z kultur mniej rygorystycznych, matrylinearnych, nierozdzielających ról społecznych ze względu na płeć, ale na przykład na wiek, albo chociaż był w stanie dokonać odpowiedniego eksperymentu myślowego, wspomniana zależność już by się nie pojawiła. Niestety, twórca psychoanalizy aż tak dalece nie wyprzedzał swoich czasów.
Zresztą naukowcy-mężczyźni z bardzo wielu dziedzin (jak biologowie dopatrujący się istnienia “samców alfa”) starają się dopatrzyć znanego im porządku społecznego i swojej naturalnej, odwiecznej przewagi nad kobietami. Widać to wyraźnie w próbach interpretacji znalezisk archeologicznych, takich jak groby osób żyjących w nieznanych nam kulturach. I pomijając tutaj fakt, że jakiekolwiek wnioski o zasadach panujących w społeczeństwach, które zniknęły przed tysiącami lat, choć dzielą się na mniej i bardziej wiarygodne, zawsze pozostaną jedynie domysłami i wyobrażeniami, do ciekawych odkryć doprowadziło opracowanie metody pozwalającej na zbadanie DNA pozostającego w zębach. Wiele grobów, oznaczonych przez rzekomych ekspertów, również specjalizujących się w określaniu płci na podstawie budowy szkieletu, jako miejsca ostatniego spoczynku mężczyzn, okazało się grobami kobiet. Dlaczego zostały błędnie oznaczone? Z powodu pochowanych razem z ciałem przedmiotów, świadczących o (domniemanym) zawodzie i statusie społecznym - mówimy tu o grobach wojowniczek, przywódczyń, szamanek i łowczyń. Przekonanie o powszechności patriarchatu w starożytnym świecie nie opiera się na faktycznych, fizycznych dowodach, ale na braniu za modelowe ówczesnych społeczeństw Grecji i Rzymu, tradycji judeochrześcijańskiej, a także traktowaniu jako pewnych relacji rzymskich historyków o innych narodach, które są w rzeczywistości mało rzetelne nie tylko pod względem systematycznego ignorowania celtyckich czy słowiańskich przywódczyń.
Nasze wyobrażenia o tym, jak mogła wyglądać przeszłość, wpływają na ocenę znalezisk archeologicznych w stopniu tak znacznym, że każdy, kto chciałby wyrobić sobie zdanie o życiu swoich odległych przodków, powinien raczej sięgnąć po bezpośrednie opisy wykopalisk oraz podchodzić krytycznie do w pełni sformułowanych teorii, nawet wygłaszanych przez uznanych ekspertów. Można również zapoznać się z argumentacją naukowców zajmujących się podważaniem popularnie przyjętych tez, aby samemu przekonać się, czy jest przekonująca i ewentualnie zrewidować swoje założenia.
Przywołajmy jeszcze przykład z pogranicza biologii oraz nauk o kulturze. Choć współcześni antropologowie na ogół rozumieją potrzebę przyglądania się zjawiskom w różnych kręgach kulturowych jeżeli chcą sformułować uniwersalną tezę, a także przyznają, że kultury obecne na świecie rozwijają się równoległe do siebie (a nawet prostopadle i zataczając kręgi), a nie w sposób linearny, to XIX-wieczne początki tej dziedziny nie były wcale takie piękne. Strukturalizm w antropologii, zakładający, że przedstawicieli kultur na świecie można uszeregować od “prymitywnych” do najwyżej rozwiniętych (gdzie oczywiście uplasowano Europejczyków, ale cywilizowanych Europejczyków, nie jakichś Rosjan czy mieszkańców Bałkanów), idealnie łączył się z rozwijającymi się wówczas ideologiami nacjonalistycznymi i rasistowskimi. Zwolennicy rasizmu zawsze chętnie sięgali po naukowe uzasadnienia ich wierzeń, nie tylko antropologiczne, ale również biologiczne, takie jak różnice fizjologiczne między ludźmi pochodzącymi z różnych rejonów świata. W XIX i XX wieku prężnie rozwijała się również eugenika, której niestety nie pożegnaliśmy wraz z końcem II wojny światowej; w takich krajach jak USA, nadal zdarzają się przeprowadzone bez zgody i nieuzasadnione medycznie sterylizacje pacjentek o niepożądanym pochodzeniu etnicznym. A jednak żaden poważny naukowiec nie będzie twierdził, że istnieją pozyskane w rzetelny sposób genetyczne, fizjologiczne, czy jakiekolwiek biologiczne dowody uzasadniające podział naszego gatunku na rasy, a tym bardziej arbitralne uszeregowanie tych ras pod względem możliwości intelektualnych czy stopnia rozwoju.
Uwaga - w obu częściach artykułu o obiektywizmie nauki przytoczone przykłady, tezy i argumenty dotyczą przede wszystkich szeroko rozumianych nauk przyrodniczych, co nie oznacza, że przynajmniej niektóre obserwacje i twierdzenia nie dotyczą również innych dziedzin. Jednak filozoficzna i strukturalna krytyka imperialistycznej nauki jest kwestią tak złożoną, różnorodną i wymagającą, że trudno byłoby zawrzeć wszystkie jej aspekty w krótkim tekście.