O podobieństwach
Pojedyncza komórka jest prostym, miniaturowym modelem całego ciała. Nie jest niczym trudnym przeprowadzić analogię między ciałem a funkcjonującą społecznością. Powiązania w społeczności odzwierciedlają te obecne w ekosystemie. Cała Ziemia jest wielkim ekosystemem, działającym na tych samych podstawowych zasadach, co ekosystemy lokalne. Wszystko to, co Wszechświat zamyka w sobie, jest niczym jeden atom, a każdy atom powstaje na podobieństwo całego kosmosu.
Do takich wniosków można dojść dwiema drogami. Z jednej strony, mając podstawową wiedzę z dziedzin, współcześnie rozróżnianych jako biologia, chemia i fizyka, trudno jest nie dostrzec analogii, zbieżności i podobieństw między strukturami, układami i zjawiskami, które znamy. Z drugiej - prostą drogą czystego rozumowania, opartego na obserwacji przyrody oraz podpowiedziach intuicji, tak jak miało to miejsce w wielu ludzkich społecznościach od wieków.
Trochę teorii
Nasza, imperialistyczna nauka w znacznym stopniu opiera się na konstruowaniu hierarchicznych, arbitralnych schematów, porządkowaniu według różnic i ustanawianiu prostych, binarnych opozycji. Tymczasem kosmos, natura, choć rzeczywiście jest pełna powtarzających się wzorów, z których niektóre da się uprościć tak, by znalazły się w zasięgu ludzkiego pojmowania, zasadniczo składa się z podobieństw, koincydencji i skomplikowanych układów, pojawiających się chaotycznie i manifestujących się często w pozornie odległych od siebie elementach.
Zasady, według których jest skonstruowana zachodnia nauka znajdują swoje odbicie w promowanym przez naszą kulturę sposobie myślenia o świecie. Chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego poszukiwanie i podkreślanie podobieństw jest działaniem znacznie bardziej konstruktywnym i rozwijającym, niż skupianie się na różnicach. Światopogląd oparty na różnicowaniu, polaryzacji oraz hierarchicznym wartościowaniu nie może być inny, niż opresyjny - nawet jeżeli sami znajdujemy się na uprzywilejowanej pozycji, z powodu czego możemy mieć trudności z dostrzeżeniem jego charakteru, musimy zdać sobie sprawę, że nie wspiera on niczyjego dobrostanu. Nikt z nas nie jest wolny, dopóki wszyscy nie będziemy; a mówiąc wszyscy, mam na myśli nie tylko ludzi, ale również zwierzęta i samą ziemię.
Jeżeli od dziecka jesteśmy wychowywani w przekonaniu, że nieożywione elementy przyrody, rośliny, zwierzęta, a nawet inni ludzie (w naszej kulturze szczególnie kobiety, dzieci, osoby ubogie, pochodzące z innych kręgów kulturowych, nieheteronormatywne, etc.) nie mają inherentnej wartości, że ich wartość jest wymierna i zależna od tego, czy oraz jak możemy je wykorzystać dla własnych korzyści - nawet jeśli świadomie nie dyskryminujemy, nie stosujemy przemocy, to przyjmujemy otaczającą nas opresję jako coś naturalnego, z czym nie trzeba, a nawet nie należy walczyć. Stajemy się podatni na narracje skrajne i rozwiązania ostateczne.
Wszystko, co najcenniejsze w naukach przyrodniczych, z czego możemy się najwięcej dowiedzieć o funkcjonowaniu złożonego ekosystemu, jakim jest Ziemia, o funkcjonowaniu każdego z nas i całych społeczności, co może nam pomóc budować światopogląd zrównoważony, znajduje się na obrzeżach, tam, gdzie krzyżują się ze sobą oddzielne dziedziny. Gdzie wzory, schematy, informacje splatają się i łączą, dając nam wgląd w sieć skomplikowanych relacji i wzajemnych oddziaływań, bez których życie w takiej formie, jaką znamy, nie byłoby możliwe.
Człowiek i przyroda
Podobieństwa między nami a innymi elementami świata przyrody można by wyliczać długo, tak długo, ile jest ekosystemów i gatunków istot ożywionych. Jesteśmy mikrokosmosem, każdy z nas, i jednocześnie częścią skomplikowanego, niezwykłego, ożywionego układu - makrokosmosu, wszechświata. Poniżej znajdziemy skromne zestawienie niektórych podobieństw między ludźmi a pozostałymi bytami.
Człowiek, choć budową anatomiczną bardziej przypomina orangutany, niedźwiedzie, a nawet antylopy i orki, potrafi tworzyć struktury społeczne, mieszkalne i gospodarcze podobne tym, które tworzą żyjące w koloniach owady. Rozbudowane ludzkie metropolie składające się głównie ze schronień, dróg i zabudowy gospodarczej można porównać jedynie do olbrzymich mrowisk i termitier albo perfekcyjnie zorganizowanych pszczelich uli. Zaglądając do wnętrza tych niezwykłych konstrukcji znajdziemy jeszcze jedną cechę wspólną: społeczności budujących je owadów, podobnie jak społeczności ludzkie, które tworzyły i tworzą wielkie miasta, są zorganizowane hierarchicznie, a większość pracuje na rzecz uprzywilejowanej mniejszości.
Wiele wspólnych cech dzielimy ze wszystkimi innymi niż człowiek udomowionymi zwierzętami. Tylko niektórymi z nich są zmiany wynikające ze spożywania przetworzonego jedzenia, dotyczące funkcjonowania układu pokarmowego, a nawet uzębienia i budowy szczęki, problemy z odnalezieniem się w środowisku naturalnym dla naszych dzikich przodków, fizjologiczne i psychologiczne przystosowania do życia w bliskości z pozostałymi zwierzętami udomowionymi, czy utrata powiązanej ze stylem życia sprawności fizycznej.
Jeszcze szerzej na rzecz patrząc, wykazujemy oznaki życia w niewoli podobnie jak zwierzęta zamykane w zoo. Utrata naturalnych instynktów, depresja, brak chęci do życia, wypalenie, zachowania kompulsywne, lęki, napady paniki, autoagresja, otępienie emocjonalne, zaburzenia odżywiania, w tym nadwaga - a na to wszystko zachodnia medycyna ma jedną odpowiedź, tą samą w obu przypadkach. Stałe podawanie substancji chemicznych, które przytępią reakcję ciała i umysłu na nienaturalne, opresyjne warunki środowiska, regulując zachowanie bez realnego usunięcia jego przyczyny. Tymczasem medykalizacja nie tylko nie jest odpowiedzią na zaburzenia wynikające z codziennego doświadczania przemocy, ale sama stanowi bardzo niebezpieczny i zwodniczy składnik systemu opresji.
Trudno się upierać, że kolejne podobieństwo odnosi się to do całej populacji ludzi, ale wielu z nas potrafi kochać równie wiernie i głęboko jak ptaki. Ponad 90% ze wszystkich gatunków ptaków tworzy z partnerami długotrwałe, bliskie związki - wiele na całe życie, pozostałe na co najmniej kilka sezonów lęgowych. Ze swojej skłonności do monogamii powszechnie znane są łabędzie, ale dopóki śmierć ich nie rozłączy wiążą się również wrony, albatrosy, sępy, gęsi i inne. Na tym zresztą zbieżności się nie kończą - ptaki się bawią, używają narzędzi, mają złożone systemy mowy i sieci społeczne, tworzą pary homoseksualne, a także, w sprzyjających okolicznościach, adoptują dzieci. Zachowanie to zaobserwowano choćby we wspólnotach pingwinów, gdzie bezdzietne pary zajmują się opuszczonymi jajami.
Relacje w ludzkiej rodzinie mogą przypominać te, jakie obserwujemy w rodzinach wilków i słoni. Dzieci często są wychowywane z pomocą spokrewnionych dorosłych, niezbędna wiedza jest starannie przekazywana z pokolenia na pokolenie, a przede wszystkim członków rodzin i plemion łączą bliskie więzi emocjonalne, przywiązanie, przyjaźń, miłość. Nam wszystkim nieobca jest żałoba po zmarłych krewnych.
Jeśli chodzi o rośliny, drzewo do rozwoju potrzebuje słonecznego światła i ciepła, pokarmu, powietrza i wody, zupełnie jak istota ludzka. I zanim ktoś zaprotestuje, że człowiek nie jest tak prosty, że potrzebuje jeszcze wspólnoty, miłości, więzi - drzewa tworzące lasy nie tylko komunikują się między sobą, za pośrednictwem złożonej sieci korzeni i grzybni, ale również transportują wyprodukowane przez siebie składniki odżywcze, dzieląc się nimi z drzewami chorymi, osłabionymi czy starszymi. Co wiedzieli doskonale przedstawiciele animistycznych religii z całego świata, i podejrzewają osoby, którym zdarzyło się zabłądzić w starym lesie, w końcu przyjęli do wiadomości nasi naukowcy, będący nawet w stanie zaprezentować empiryczne dowody.
Przykładowy ekosystem, jezioro, składa się z wody, otaczającej ją ziemi wraz z wieloma gatunkami roślin, powietrza, które dostarcza tlenu, z ptaków, ryb, płazów, gadów, ssaków, glonów, bakterii, prawdopodobnie jakichś grzybów… To wszystko, dzięki energii słonecznego światła, porusza się, żyje i łączy, utrzymuje swoje elementy w równowadze niczym ludzkie ciało. Potrzebujemy tych samych podstawowych składników, aby funkcjonować - w symbiozie z niezliczonymi mikroorganizmami, spożywamy zbudowane z ziemi i wody części roślin lub zwierząt, które wcześniej się nimi pożywiły; nasze życie zależy od słońca i powietrza i otaczających nas stworzeń.
Choć wydaje się, że części ludzi trudno to zaakceptować, dobrobyt każdego z nas jest ściśle powiązany z równowagą w ekosystemie Ziemi, ponieważ właśnie do życia w zrównoważonym systemie zostaliśmy stworzeni. Istnienie człowieka jako gatunku nie byłoby możliwe, gdyby nie specyficzne warunki na naszej planecie oraz niezliczone inne mikroorganizmy, grzyby, rośliny i zwierzęta. Gdyby ich rozwój nie potoczył się tak, jak się potoczył, nie byłoby nas tutaj, a kiedy one znikną, nas również nie będzie. Mimo to nasza kultura traktuje przyrodę jako coś odrębnego od człowieka, zewnętrznego, z czego można czerpać, czym należy zarządzać i co można bez konsekwencji niszczyć.
“Ja” i inni
Bardzo łatwo zapominamy, że inni ludzie niosą w sobie podobny do naszego własnego wewnętrzny świat. Dzielimy te same obawy, schematy myślenia, wrażliwość, potrzeby, możliwości.. A jednak to podobieństwo nie odbiera nam naszej wyjątkowości, niezwykłości, głębi, a raczej pozwala dostrzec tą samą wyjątkowość w innych.
Nie trzeba być artystą ani filozofem, aby dogłębnie odczuwać świat, kochać tak, jak kochały postaci ze starych opowieści, rozpoznawać manipulacje i krytycznie myśleć, czy odnajdywać uniwersalne prawdy. Jednak warto zdawać sobie sprawę, że zdolność do odczuwania głębokich emocji jest silnie przytłumiona przez kulturę, w której jesteśmy wychowani - jak silnie, pozostaje kwestią indywidualną, ale nie da się ukryć, że kultura promująca materializm, skupienie wyłącznie na sobie, odcięcie od “negatywnych” emocji i procesów, takich jak smutek, melancholia, żałoba, depresja, promuje również spłycenie naszej emocjonalności, duchowości i zmysłowości (ponieważ ta ostatnia na niewiele się zdaje w oderwaniu od dwóch pierwszych). Czasem trudno nam dostrzec, że poza wszystkimi maskami, pozorami, oczekiwaniami społecznymi, stereotypami, wyuczonymi schematami zachowań, znajduje się skomplikowana, naturalna, pełna potencjału istota ludzka, taka, jaką była w dzieciństwie, nieobarczona jeszcze bagażem opresji i rozczarowań; taka, jaką odnajdujemy (częściej lub rzadziej, ale nie da się jej wiecznie unikać) w sobie samych.
Nie ma znaczenia jak wyglądamy, skąd pochodzimy, w co wierzymy. Popełniamy te same błędy. Jesteśmy tak samo zmęczeni, przybici, zdeterminowani. W głębi duszy pragniemy tego samego, nawet jeśli głos, który nam o tym przypomina, zostaje zagłuszony przez podatne na manipulacje ego. Szukamy wspólnoty, wolności, harmonii, miłości, pokoju. Wybory niektórych ludzi sprawiają, że bardzo trudno byłoby im je odnaleźć, te wybory, które przyczyniają się do krzywdy i nierównowagi w świecie, ale większość z nas ma szanse je odszukać. Wymaga to jednak wykroczenia poza sztuczne hierarchie i przyjęcia swojej dzikiej, związanej z ziemią, prawdziwej natury. I dostrzeżenia w innych potencjału do dokonania tego samego.