Warto zdać sobie sprawę1, nie tylko w kontekście Ewy i Lilith czy innych archetypów żeńskich, że związana obecnie z naszym społeczeństwem tradycja kulturowa (w obrębie której, choć jest dosyć spójna, i tak zachodziły w tym czasie nieustanne i nieuniknione zmiany) liczy sobie tylko kilka tysięcy lat. Pozornie brzmi jak bardzo wiele, a jednak to zaledwie chwila w naszej kolektywnej historii. Nie da się ukryć, że zarówno z powodu upływu czasu, jak i celowych działań które miały miejsce wielokrotnie w przeszłości (a niektóre trwają po dziś dzień), nie zadajemy na co dzień krytycznych pytań dotyczących struktury społecznej, nie uczymy się o innych kulturach i perspektywach, a nawet ta niewielka wiedza, którą mamy, jest zazwyczaj zniekształcona i prezentowana z wyraźnym poczuciem wyższości. Kiedy patriarchat i silnie zhierarchizowane społeczeństwa, używające religijnych dogmatów jako uzasadnienia swojego istnienia, zaczęły rozprzestrzeniać się na coraz to nowe ludzkie wspólnoty, to wszystko co Lilith uosabia musiało zniknąć z życia codziennego, wycofać się, ukryć; nie oznacza to jednak, że zostało zapomniane.
Chociaż patriarchowie i kaznodzieje próbowali ją zniszczyć od tysięcy lat, Lilith nie da się pokonać. Ukrywa się w mitach i opowieściach o niebezpiecznych, śmiertelnie czarujących istotach, tajemniczych żeńskich demonach i czarodziejkach obdarzonych niezwykłą mocą i ostrymi zębami. W baśniach o wolności, o podążaniu za głosem własnego serca i sumienia. Lilith stoi u boku każdej kobiety upominającej się o swoje prawa i myśli, o wcielanie w życie własnej wizji; każdej kobiety rodzącej dzieci w społeczeństwie, które nie troszczy się ani o kobiety, ani o dzieci. To Lilith szepcze słowa otuchy, dodaje sił tym kobietom i mężczyznom w naszej historii, którzy mają odwagę sprzeciwiać się opresji, walczyć o przywrócenie równowagi na małą i wielką skalę.
Trochę historii…
Skoro patriarchat i promowanie archetypu Ewy nie jest tak uniwersalne, jak imperialna kultura każe nam wierzyć, cofnijmy się nieco w czasie i przyjrzyjmy temu, co faktycznie wiemy o rolach kobiet w innych wspólnotach ludzkich. Pisane przekazy historyczne niewiele tu pomogą, ponieważ większość z tych które zachowały się do naszych czasów, była tworzona z perspektywy osób już żyjących w zhierarchizowanych społeczeństwach albo - jak chrześcijańska Biblia - “ocenzurowana” przez nie w taki sposób, by wzmacniała pozycję grup już znajdujących się u władzy. Innym, potencjalnie bardziej obiektywnym źródłem wiedzy są znaleziska archeologiczne, te z czasów prehistorycznych, ale także znacznie nowsze, ukazujące nam elementy kultury ludzi zamieszkujących różne części Europy przed ostatecznym rozprzestrzenieniem się rzymsko-chrześcijańskiego imperializmu.
Niestety, także akceptowane przez długi czas przez środowisko naukowe wyniki badań archeologicznych i paleoantropologicznych2 niekoniecznie należą do zupełnie wiarygodnych. Choć nie jestem szczególną entuzjastką nowoczesnej technologii, nawet ja muszę przyznać że niekiedy się przydaje, na przykład pomagając poszerzyć zasób wiedzy oraz horyzonty zarówno tym z nas, którym przychodzi to z łatwością, jak i osobnikom bardziej opornym. Od niedawna dzięki niedostępnej wcześniej technice izolowania i badania DNA pochodzącego z zębów, wiele szkieletów znanych dotąd archeologom jako męskie nieoczekiwanie zmieniło płeć. Wcześniej standardowo stosowaną procedurą było rozpoznawanie płci na podstawie statystycznie zróżnicowanych cech kości, takich jak szerokość miednicy, jednak nie okazało się to dostatecznie dokładne, żeby uchronić badaczy przed popularnym w wielu dziedzinach nauki błędem poznawczym - oparciem wyników na istniejących wcześniej założeniach. W tym wypadku założenie było takie, że większość kultur nieoddalonych od nas aż tak bardzo w czasie było kulturami patriarchalnymi, a podział zajęć na “męskie” i ‘żeńskie” wyglądał podobnie praktycznie od czasów prehistorycznych3; szkielety uznawane za szczątki mężczyzn, które okazały się kobietami, to przede wszystkim te, które zostały pochowane wraz z bronią oraz innymi przedmiotami codziennymi i rytualnymi wskazującymi na status łowcy, wojownika, wodza lub szamana.
Nie rozpisując się jednak nadmiernie, kiedy połączymy to, co pokazują nam znaleziska archeologiczne z krytycznym czytaniem źródeł oraz wiedzą o nielicznych rdzennych kulturach, jakie jeszcze pozostały w różnych częściach świata, otrzymujemy dość wyraźny obraz - nasi przodkowie żyli zasadniczo w społecznościach egalitarnych, pozbawionych sztywnego podziału na role i zajęcia przeznaczone dla konkretnych płci. To agresywne kultury patriarchalne, ograniczające możliwość naturalnej, ludzkiej ekspresji zarówno kobietom, jak i mężczyznom (nie mówiąc już o osobach, które nie identyfikują się z żadną z tych dwóch grup) stanowią wyjątek, odchylenie od normy, kulturowy porządek, który nie leży w naszej naturze.
Zresztą przez te wieki prób wtłoczenia ich w ciasne, niedopasowane role (co nieraz musiały przypłacić utratą ważnych części siebie, “przycięciem” niedających się ukryć cech, myśli i uczuć), kobiety szukały sposobów, by obejść patriarchalne zakazy i nakazy. Wdowy i córki prowadziły rodzinne interesy; matki nieletnich królewiczów kształtowały polityczny krajobraz swoich krajów; przełożone klasztorów tworzyły azyle dla kobiet uciekających przed nieuniknionym a niechcianym małżeństwem lub szukających możliwości wykonywania pracy umysłowej; mistyczki miały realny wpływ na rozwój teologii i nauczania kościoła; skoro w patriarchalnym społeczeństwie nie mogły zdobyć tego, czego chciały lub potrzebowały prostą drogą, taką jak mężczyźni, musiały stosować inne, również niezbyt eleganckie strategie.
Jednak takie działania, wyraźne wykraczanie poza domenę Ewy, niesie ze sobą określone ryzyko; szczególnie w czasach większej niestabilności politycznej i ekonomicznej, która za każdym razem wiąże się z ogólnym pogorszeniem sytuacji kobiet, jak to na przykład miało miejsce pod koniec średniowiecza aż do początków baroku - kiedy w całej Europie polowano na czarownice. Kobiety, które śmiały wystąpić przeciwko patriarchalnemu porządkowi albo zostały zmuszone do życia na marginesach społeczeństwa, przestają być postrzegane jako wartościowe i często spotyka je nienaturalna śmierć, z rąk tych samych mężczyzn, którzy na siłę ów niezrównoważony porządek utrzymują.
…trochę mitów
Część mitów i opowieści, choć przechowuje cenną wiedzę i zawiera w sobie treści pochodzące ze zbiorowej nieświadomości, było powtarzanych aby osiągnąć konkretny cel, nakłonić członków wspólnoty do posłuszeństwa, poddania się społecznym normom i hierarchii, nawet jeśli te nas kaleczą i ograniczają. To opowieści wzbudzające w nas strach przed nieznanym, przed innym, przed dzikim, uczące unikania nieuczęszczanych ścieżek i nieprzekształconych przez ludzi terenów, a także dzikiej, świadomej swojej siły kobiecości. Nie bez powodu w naszej kulturze mamy do czynienia z symbolicznym łączeniem kobiet i natury4; zrównanie ich pomaga uzasadniać traktowanie obu jako zasobów, terenów do podbicia i podporządkowania, do eksploatacji na każdy dostępny sposób. A jednak przy tym wszystkim, patriarchalna kultura jest pełna opowieści o zagrażającej, nieokiełznanej i nieudomowionej mocy kobiet - zwykle opowiadanych po to, by przestraszyć czy ostrzec mężczyzn, lub z ich już istniejących obaw wynikających.
W tradycji greckiej, stanowiącej element kulturowych podstaw społeczeństwa w którym żyjemy dzisiaj, pojawiają się bliskie Lilith postaci kobiece. Cudzoziemska wiedźma Medea zakochana w greckim bohaterze Jazonie, wykorzystana i zdradzona przez niego5, zabija nie tylko jego nową, grecką narzeczoną, ale również ich własne - Medei i Jazona - dzieci. Jazon nie tylko płaci za swoją zdradę; te kilka lat życia, kiedy zwodził Medeę obietnicą życia w z nim w Grecji jako jego prawowita żona, zostaje całkowicie wymazane; kiedy on przekreślił dzielące ich uczucie, Medea dopilnowała, aby doświadczyli wszystkich tego konsekwencji (wydaje się, że z punktu widzenia starożytnego Greka było to całkiem sprawiedliwe rozwiązanie). Podobnymi cechami jest obdarzona czarodziejka Kirke, piękna, potężna i zmieniająca mężczyzn w świnie w ramach kary za łamanie prostych zasad.
Odejdźmy jednak od tak zwanej sztuki wysokiej - historia Medei w tej formie pochodzi z tragedii Eurypidesa, a Kirke została opisana w “Odysei” - a za to przyjrzyjmy się mitom ludowym, przecież europejski folklor jest pełen historii o groźnych żeńskich demonach, bardzo często groźnych i ponętnych. Rusałki pieszczące młodych mężczyzn na śmierć, syreny o zwodniczych głosach, demony wywołujące poranne erekcje, kradnące nasienie i siły witalne, huldry o krowich ogonach i wróżki, których plecy są puste jak wypróchniałe pnie drzew, wszystkie opowieści o nich uczą, aby mężczyźni nie dawali się oczarować ani uwieść kobietom, bo na pewno się to źle skończy - uprowadzeniem, śmiercią, utratą wolnej woli. Ale możemy też zinterpretować je inaczej, usłyszeć w nich szept Lilith; zapytać, dlaczego mężczyźni tak bardzo boją się kobiet, dlaczego obawiają się ich siły, a nawet gdzie możemy tę siłę odszukać kiedy jej potrzebujemy (podpowiedź: wszystkie demony i wiedźmy żyją w otoczeniu dzikiej przyrody). Są też opowieści w bardziej oczywisty sposób skierowane do kobiet poddawanych kulturowej opresji, irlandzkie baśnie o morskich pannach, skandynawskie i syberyjskie o kobietach fokach, nakłonionych do małżeństwa z ludzkim mężczyzną który ukradł im skarb umożliwiający powrót do morza. Choć te istoty potrafią przez długie lata żyć na lądzie, nie zważając na to, że coraz bardziej wysychają, zawsze nieubłaganie nadchodzi czas kiedy odnajdują swój skarb i powracają do domu, do własnej natury.
A skoro już wspomniałam wcześniej o wiedźmach, opowieści związane z nimi są jednymi z bardziej widocznych (jeśli wie się, gdzie patrzeć) prób zniszczenia dorobku kulturowego z czasów przedchrześcijańskich. Wiedźma, podobnie jak wschodnia znachorka, i wiele innych starszych słów określających czarownicę w językach europejskich znaczy tyle co “ta, która wie”. Znająca się. Mądra kobieta. Jeszcze długo przed procesami czarownic słowa te poprzekręcano, zawłaszczono, zmieniono w obelgę, ponieważ tymi, których spuściznę wiedzące kobiety kontynuowały, były szamanki i szamani, osoby nie tylko znające się na naturalnej medycynie, ale także kluczowe figury w życiu duchowym i obrzędowym naszych przodków, i to prawdopodobnie sprawujące swoją rolę przez czas znacznie dłuższy niż ten, który minął od powstania chrześcijaństwa, nie mówiąc nawet o istotnym dla naszych słowiańskich przodków chrzcie Polski, do dziś. Kobiety wiedzące nie mogły zmieścić się w roli podporządkowanej społecznemu porządkowi Ewy; pozostał im los Lilith, zmuszonej do ucieczki z ogrodów raju, demonizowanej i budzącej strach.
i co jakiś czas świadomie sobie o tym przypominać; nikt z nas nie jest całkowicie wolny od wpływu kultury, w której się wychował.
dziedzina nauki poświęcona poszukiwaniom początków gatunku ludzkiego, badaniem ewolucji homo sapiens i innych przedstawicieli rodzaju homo (na przykład neandertalczyków) oraz początków tego, co uważamy za charakterystyczną dla ludzi kulturę.
swoją drogą, oba założenia są błędne i do tego stosunkowo proste do obalenia w dyskusji - o ile nasz oponent nie jest do nich emocjonalnie przywiązany albo nie traktuje ich jako części swojej tożsamości, co niestety ma miejsce w wypadku bardzo wielu mężczyzn oraz części kobiet.
choć niewykluczone, że połączenie to jest znacznie starsze, i nie zaprzeczam, że równie dobrze można je wykorzystać w godnym celu; jednak w kontekście patriarchalnego, kapitalistycznego społeczeństwa, opierającego gospodarkę na ekstrakcji i destrukcji “zasobów naturalnych”, jest ono raczej usprawiedliwieniem dla niewłaściwego traktowania tak kobiet, jak i przyrody; powinowactwo jednego i drugiego ma uzasadniać starannie konstruowany w imperialnym społeczeństwie podrzędny stosunek żeńskości wobec męskości, emocji wobec umysłu, dzikiej natury wobec restrykcyjnej kultury.
bez pomocy czarującej cudzoziemki nigdy nie zdobyłby złotego runa, celu swojej kilkuletniej wyprawy.