O umieraniu
Jednym z elementów, mających związek z destrukcyjnym i opresyjnym charakterem imperialistycznego zachodniego systemu społecznego, jest jego stosunek do śmierci oraz bezpośrednio z nim związany stosunek do starości. Starość i śmierć zostały sklasyfikowane jako brzydkie, brudne, nieeleganckie, budzące strach i niepokój, nieprzyjemne, ogólnie - niepożądane.
“Zasłużył na chrześcijański pochówek”
Choć próba usunięcia śmierci i starości z widoku oraz dyskursu publicznego idealnie komponuje się z materialistyczną kulturą konsumpcjonizmu i kultu jednostek, jest ona również silnie związana z pozornie daleką od materializmu mitologią chrześcijańską. Postrzeganie śmierci jako jeszcze jednego, szczególnego rytuału przejścia cechowało sposób myślenia ludów, które przedstawiciele chrześcijańskiego imperializmu chcieli sobie podporządkować, więc również związane z tym zwyczaje stały się celem ideologicznych ataków. Najszerzej rozpowszechnioną wśród Słowian formę pochówku stanowiła kremacja, która wraz z poszerzeniem wpływów kościoła została zakazana i bardzo długo nie została z powrotem zaaprobowana. Pomimo tego, że “prochem jesteś i w proch się obrócisz”, a także zalet natury higienicznej, ciałopalenie zostało uznane za obyczaj barbarzyński.
Być może konsekwencją tych działań kościoła, ponieważ odgórny zakaz nie jest w stanie wyplenić zakorzenionych w kulturze tradycji, były rosnące obawy oraz pojawiające się odtąd regularnie doniesienia dotyczące wstających z grobów upiorów i strzyg, które prześladowały członków własnych rodzin, a czasem dziesiątkowały całe wioski. Lęk przed tym, że zmarli nie zaznają spokoju, nie zdołają przejść do zaświatów, i z tego powodu będą się mścić na żywych, związany był przede wszystkim z niedopełnieniem odpowiedniego obrządku pogrzebowego.
Pochówek nie był zresztą jedynym obrzędem przejścia, który został w swoim czasie zawłaszczony przez kościół, podobnie stało się z małżeństwem czy rytuałami związanymi z narodzinami dziecka.
Śmierć jako przejście
Gdy nauczymy się dostrzegać wartość oraz piękno w starości i śmierci na poziomie indywidualnym, nasza kultura również będzie mogła ewoluować w kierunku bardziej przyjaznego, zrównoważonego systemu.
Aby dokonać tej pozytywnej transformacji, nie musimy wcale wymyślać od nowa mitologii powiązanej ze śmiercią, wystarczy zaczerpnąć z mitów i wierzeń pojawiających się w różnych czasach i na różnych szerokościach geograficznych w bogatej historii ludzkości. Pamiętajmy przy tym, że ludowe, rdzenne praktyki kulturowe najczęściej pomagają dbać o dobrostan psychiczny wszystkich członków społeczności, a kwestie starości, śmierci i żałoby nie zostają w tych systemach pominięte.
Czy w grę wchodzi ciałopalenie, pochówek w ziemi czy pogrzeb powietrzny1, proces opiera się na tych samych elementach. Bariery, które prowizorycznie oddzielały wnętrze ciała od świata zewnętrznego, wreszcie zostają przerwane. Myśli rozwiewają się na wietrze, emocje wypływają i wsiąkają w ziemię wraz z płynami ustrojowymi, substancje i atomy, które budowały nasze ciało, zostają zaabsorbowane i przekształcone przez ziemię, mikroorganizmy, grzyby, rośliny i zwierzęta. W niezwykłym i ostatnim akcie, jaki jest nam dane dokonać w tym życiu, zwracamy naturze to, czym karmiła nas od poczęcia do śmierci, pozwalając nam rosnąć, walczyć i kochać.
Nasz ostatni czyn w tym ciele i tym życiu jest troskliwy i czuły, przypomina o tym, jak ważne jest zachowanie równowagi i oddanie samego siebie temu, co tajemnicze, wielkie i wykraczające daleko poza każdą jednostkę.
Przypomina tym, którzy nadal żyją, że niezależnie od życiowych wyborów, stanu posiadania czy statusu społecznego, pozostajemy ziemią, wodą, powietrzem i odrobiną ognia, i do tego stanu powrócimy. Dalszą drogę świadomości, czy też duszy, możemy jedynie odgadywać - droga materii, która nas budowała, i energii, która nas ożywiała, jest jak najbardziej wyobrażalna i dostępna nawet dla tej ograniczonej, racjonalnej części ludzkiego umysłu, którą najczęściej dopuszczamy do głosu.
Nie ma bardziej nienaturalnego, odrywającego nas od rzeczywistości pochówku niż złożenie w betonowym grobie, w rozkładającej się setki lat trumnie, zabalsamowanego chemikaliami, ucharakteryzowanego, wysuszonego ciała. Nie ma w tym nic mistycznego, nie ma w tym nic pięknego. Imperialistyczna kultura nawet śmierć jest w stanie przekształcić w akt wymierzony przeciw naturze, naturze kosmosu i naszej własnej.
Potrzeba nam kultury splecionej z naturą, a nie nastawionej przeciw niej, wspierającej równowagę w ekosystemie oraz zdrowie psychiczne i fizyczne wszystkich tych, którzy pozostają pod jej wpływem. Taka kultura nie powstanie bez akceptacji, przyjęcia, poznania i pokochania wszystkich aspektów życia - również starości i śmierci.
Starość jako proces
Kapitalistyczny zwyczaj redukcjonistycznego mierzenia wartości jednostki pod względem materialnych usług, jakie może wykonać, bardzo mocno przyczynił się do powstania obrazu starości, który obecnie dominuje w naszej imperialistycznej kulturze. Ponieważ kapitalizm nie ceni mądrości zdobywanej z wiekiem, doświadczenia, przekazów ustnych, tradycji ludowych, nieodpłatnego wsparcia psychologicznego ani altruizmu, nie ceni również osób starszych, szczególnie zniedołężniałych, schorowanych, potrzebujących odpoczynku, spokoju i opieki. Kapitalizm ceni siłę roboczą, gotowość do poświęcenia swoich sił i czasu w imię zdobywania kolejnych dóbr materialnych, a w razie „potrzeby” gotowość wstąpienia do wojska, konserwatyzm i brak refleksji, niechęć do podważania status quo, a jeśli dodatkowo ma się nieszczęście być kobietą w systemie heteropatriarchalnym, to również urodę i wiek pozwalający na sprzedawanie ciała oraz jego zdolności reprodukcyjnych. Cechy te, z wyjątkiem konserwatyzmu, zasadniczo przemijają wraz z wiekiem, sprawiając, że z punktu widzenia opresyjnego systemu starsi ludzie, tracąc siłę i sprawność fizyczną, tracą także swoją użyteczność.
Stąd fizyczne oznaki, że pozostawiło się za sobą lata młodzieńcze, takie jak siwiejące włosy, łysienie, zmarszczki i ogólne zmiany wyglądu skóry, zmieniająca się sylwetka oraz wszystkie inne są traktowane jako zagrożenie, jako coś brzydkiego, niepożądanego. Jako rysa, skaza, plama, uszkodzenie na powierzchni gładkiej, ukończonej rzeźby.
Tylko że nikt z nas nie jest rzeźbą, a z pewnością nie jest ukończony w wieku dwudziestu czy dwudziestu pięciu lat, gdy w rzeczywistości dopiero wkraczamy we wczesne lato swojego życia.
Przyglądając się przemianom, jakie zachodzą w wyglądzie drzew w cyklu czterech pór roku, można się wiele nauczyć o przemianach zachodzących w ludzkim ciele. Od wiosny do jesieni zmienia się kolor liści - od świeżej, jasnej zieleni kwietniowej, przez coraz głębsze, ciemniejsze odcienie lata do jesiennych czerwieni, brązów i żółtego. Liście nie pozostają niezmienne i nieskazitelne w okresie od maja do października - ich kolory stają się poważniejsze, bardziej nasycone, ale także z czasem zaczynają pojawiać się na ich powierzchni brązowe plamki, suche fragmenty, uszkodzenia, zarówno mechaniczne, jak i powstające naturalnie wraz z upływem czasu.
Tak samo przemienia się z wiekiem materialne ciało ludzkie, przechodząc przez kolejne etapy niezwykłej transformacji, rozwoju, przekształceń, które nie ustają nawet w chwili śmierci.
pogrzeb powietrzny - inaczej pogrzeb niebiański; forma pochówku nie mająca wiele wspólnego z chowaniem, polegająca na pozostawieniu ciała w odosobnionym miejscu, gdzie stanie się pożywieniem dla ptaków drapieżnych lub innych zwierząt. Współcześnie spotykana wśród wyznawców buddyzmu i zaratusztrianizmu; w Tybecie przetrwała pomimo wysiłków chińskich władz, w Indiach również jest spotykana, natomiast w Mongolii, terenach dawnej Persji oraz innych miejscach, w których historycznie urządzano pogrzeby powietrzne, tradycja nie zdołała oprzeć się zakazom autorytatywnych rządów.