Świąteczny poradnik
dla osób zmęczonych komercjalizacją świąt i wykorzystywaniem ich do szerzenia imperialistycznych wartości - część pierwsza
Święta bożego narodzenia1 w formie, w jakiej obchodzimy je współcześnie, nie tylko zostały niemal zupełnie pozbawione swojego wymiaru duchowego (którą to kwestią zajmiemy się szerzej w części drugiej), ale także idealnie obrazują, w jaki sposób nawet najbardziej niewinna okazja może zostać skomercjonalizowana, przeżuta przez kapitalistyczną gospodarkę i wypluta w postaci festiwalu hiperkonsumpcjonizmu, który nie służy nikomu ani niczemu, oprócz zwiększeniu korporacyjnych profitów. Największe światowe przedsiębiorstwa, takie jak Amazon, zbierają nawet 1/3 swojego rocznego dochodu w krótkim przecież okresie między czarnym piątkiem a świętami. Z uwagi na wzmożony ruch i wykorzystanie energii, choćby na imponujące ozdoby zarówno w domach, jak i w przestrzeni publicznej, dotyczy to także firm z branży paliwowej i elektrycznej, nie tylko sprzedawców i producentów rzeczonych ozdób, elektronicznych gadżetów, zabawek i ubrań. A nie zapominajmy o tym, że te firmy nie bez powodu są największe na świecie - dostały się na te “zaszczytne” miejsca dzięki nieetycznym praktykom; wykorzystywaniu pracowników, stawianiu na maksymalizację zysków poprzez minimalizację jakości czy niszczeniu środowiska naturalnego, żeby wymienić tylko kilka z nich.
Wierzę, że jest wielu osób, które tak jak ja są w stanie czerpać radość i satysfakcję z tego, że dokonały dobrego, bardziej empatycznego i zrównoważonego wyboru, nawet jeżeli będzie to wybór bardzo niepopularny w naszej kulturze, czy jeszcze gorzej - w naszym najbliższym otoczeniu. Próby ograniczenia okołoświątecznej konsumpcji są niestety często właśnie takim wyborem, choć trzeba przyznać, że z roku na rok przybywa zwolenników zmian w bożonarodzeniowych “tradycjach”2. Więc, skoro przez nieco innego rodzaju zmiany białych świąt raczej już się nie doczekamy, przynajmniej przez najbliższe lata, możemy chociaż zadbać o to, żeby nasze obchody bożego narodzenia były znacznie bardziej zielone - przyjazne dla ludzi i otaczającej nas przyrody. Przedstawione przeze mnie propozycje oczywiście nie wyczerpują wszystkich możliwości; jak zwykle, w poszukiwaniu dobrych rozwiązań współczesnych problemów warto sięgnąć po te znane od setek lat albo i dłużej, a przechowywane w tradycji ludowej, tudzież zdać się na własną wyobraźnię. I pamiętajmy, choć nasz pojedynczy dobry wybór może wydawać się nieadekwatny w stosunku do tego, w jakim stopniu kraje “wysokorozwinięte” generują zanieczyszczenia i odpady oraz wykorzystują zasoby naturalne, w rzeczywistości ma on olbrzymie znaczenie oraz inspiruje innych.
Zacznijmy od czegoś prostego, a jednocześnie nieoczywistego: od umiaru w przygotowywaniu jedzenia, a tak naprawdę już przy robieniu świątecznych zakupów. Statystyki dotyczące tego, jak dużo produktów spożywczych marnuje się w gospodarstwach domowych właśnie z powodu kupowania o wiele więcej, niż jest się w stanie przejeść są ogólnie przerażające, a liczby zwiększają się jeszcze, kiedy tylko wypadnie kilka dni wolnego. Dlatego listę przygotowywanych potraw należy dobrze przemyśleć, nie dając się porwać wyobrażeniom o uginającym się pod ciężarem dwunastu dań stole; niech jedzenie będzie świąteczne i wyjątkowe, ale za to podane w umiarkowanych ilościach. Obżarstwo, nawet jednorazowe, jest nie tylko mało zrównoważoną praktyką wykorzystywania więcej, niż potrzebujemy, ale również stanowi znaczne obciążenie dla organizmu. Szczególnie jeśli potrawy, którymi raczymy się w zwiększonych ilościach nie są postne albo wegetariańskie, co byłoby jeszcze lepsze dla naszych jelit i naczyń krwionośnych. Uważajmy na wysokoprzetworzone jedzenie (w sezonie świątecznym są to zwłaszcza słodycze) zawierające długie listy składników, jakich próżno by było szukać w domowych kuchniach. Nie przesadźmy też z zapasami łatwo psujących się produktów takich jak chleb, owoce i nabiał, nie ma co się oszukiwać, że będą one stanowiły podstawę naszej bożonarodzeniowej diety.
Ważnym elementem, niezbędnym do wytworzenia świątecznego nastroju, są ozdoby. Większość tych, które znajdujemy w sklepach, jest plastikowa i niezbyt odporna na zużycie, a nawet na sam upływ czasu; w zasadzie już w chwili produkcji skazana na dołączenie do innych śmieci pływających w niegdyś czystych wodach Pacyfiku, niezdolna do rozłożenia się i przekształcenia w część ekosystemu. Najlepszym co możemy zrobić z już posiadanymi plastikowymi ozdobami, na przykład ze sztucznym drzewkiem, jest używanie ich tak długo, jak to będzie możliwe. A nowe ozdoby niech będą inspirowane tymi sprzed rozpowszechnienia się plastiku, ostatecznie święta w stylu vintage albo rustykalnym brzmią jak coś, co zdecydowanie mogłoby zyskać na popularności. Zamiast plastiku, wybierajmy bombki szklane, papierowe zabawki i łańcuchy, ozdoby z pierników lub masy cukrowej; zamiast kupować, możemy też zrobić własne ozdoby z materiału, włóczek, papieru, suszonych plastrów cytrusów czy pomalowanych farbami orzechów. Jeżeli chcemy rozwiesić lampki, szukajmy takich z żarówkami led i oznaczeniem, że są energooszczędne, ale możemy też z nich zrezygnować na rzecz lampionów i świec z naturalnego wosku pszczelego albo sojowego. Przy zdobieniu domu nawet nasza wyobraźnia nas nie ogranicza, bardzo łatwo jest znaleźć książkę opisującą wykonywanie świątecznych ozdób, a jeszcze łatwiej poszukać w zasobach internetu.
Chyba nie trzeba wyjaśniać, dlaczego problematyczną kwestią są również prezenty. Obdarowywanie się wzajemnie upominkami jest starą (naprawdę starą) tradycją, ma głębokie znaczenie z socjologicznego i antropologicznego punktu widzenia, jest szeroko przyjętym sposobem wyrażania ciepłych uczuć wobec obdarowywanych osób i może przynosić dużo radości, zwłaszcza dzieciom; jednak trudno nie dostrzec, że nasze kolektywne podejście do prezentów świątecznych odbiegło daleko od swoich korzeni. Moment, w którym wręczanie prezentów zmienia się w widowisko mające na celu celebrację konsumpcjonizmu i próbę zaprezentowania swojego statusu społecznego poprzez ilość/rodzaj/cenę upominków jest nie do przeoczenia, kiedy tylko spróbuje się poobserwować z zewnątrz. Powody, które doprowadziły do takiej sytuacji są złożone, po części odpowiada za to kryzys kulturowy, po części efektywny marketing; aby nie brać w tym udziału, można spróbować kilku rzeczy. Po pierwsze, otwieranie prezentów nie musi być kulminacyjnym punktem świątecznego spotkania, czemu sprzyja najczęstsza w Polsce forma, czyli rozpakowywanie ich po kolacji wigilijnej; na przykład w moim rodzinnym domu już od wielu lat prezenty rozdajemy następnego dnia rano, więc przebieg wigilii pozostaje niezakłócony. Poza tym warto zastanowić się nad samymi prezentami - może powinny dostawać je tylko dzieci, albo niech to będą przedmioty wykonane własnoręcznie, znalezione w antykwariacie czy na targu staroci, za to wybrane z myślą o konkretnej osobie; postarajmy się dawać innym rzeczy dobrej jakości, produkowane lokalnie i z dbałością o środowisko, a jeżeli bliską nam osobę to ucieszy, możemy dokonać w jej imieniu wpłaty na rzecz takich organizacji, jak WWF czy działająca w Polsce Las na Zawsze. Jeszcze innym sposobem na zwiększenie symbolicznego, a zmniejszenie materialistycznego wymiaru prezentów bożonarodzeniowych jest umówienie się z bliskimi na konkretne podarunki, których faktycznie chcemy, niekoniecznie drogie albo widowiskowe, ale dające nam autentyczną radość.
Omawiając prezenty, nie można też zapomnieć o kwestii pakowania. Kiedyś upominki trafiały po prostu do butów czy przygotowanych wcześniej skarpet, były wieszane na choince albo ustawiane obok niej, ale obecnie przeważa pakowanie w ozdobny papier i jednorazowe torebki. Choć wygląda bardzo ładnie, jest z nim podobny problem jak z ozdobami z plastiku, właściwie już w chwili zakupu, a wręcz produkcji, jest praktycznie przeznaczony do wyrzucenia. Więc jeśli musimy zapakować nasze upominki w papier, poszukajmy takiego z recyklingu, łatwo rozkładającego się (bez plastikowej laminacji czy lakieru), a najlepiej zrezygnujmy z papieru do pakowania na rzecz wielorazowych pudełek, dobrej jakości torebek na prezenty albo materiału, chusty do zawijania lub ozdobnych worków. Każde wielorazowe opakowanie z naturalnego materiału dobrze spełni swoją rolę.
Część II →
Świąteczny poradnik
⨳ Demony z krain położonych poniżej naszej próbują zniszczyć pień Drzewa Światów, gryzą go i drapią, osłabiają, żeby go wreszcie przewrócić i strącić niebiosa i ziemię prosto do ich własnej siedziby między korzeniami. A jednak Drzewo jest zbyt silne i co roku odradza się i obsypuje świeżymi liśćmi, utrzymując kosmos w równowadze; próby demonów pozostają …
dlaczego nie z wielkiej litery? Ponieważ używam tej nazwy nie na określenie konkretnego święta związanego z konkretnym systemem wierzeń; nie tylko wiele tradycji związanych z zimowym świętowaniem wywodzi się z czasów przedchrześcijańskich, dodatkowo współczesne obchody są w pewnym sensie postchrześcijańskie. O ile nie większość, to bardzo liczne grono świętujących osób pomija całkowicie wątek religijny, albo traktuje go bardzo wybiórczo.
traktujemy je jako tradycje, choć w rzeczywistości takie rzeczy jak ozdabianie choinki i obdarowywanie się prezentami w takiej formie, w jakiej ma to miejsce współcześnie, zaczęło rozpowszechniać się dopiero w XX wieku.